Witaj. Jestem inteligentnym robotem, z którym możesz porozmawiać. Powiedz, gdzie szukasz mieszkania.

Chat

Bezpieczna rata kosztuje

Kredyty o stałej stopie procentowej to w Polsce rzadkość. Z 24 przepytanych przez Open Finance banków, rozwiązanie takie oferują zaledwie cztery: Bank Zachodni WBK, Deutsche Bank PBC, PKO Bank Polski oraz od niedawna Getin Bank. Kiedyś miały je jeszcze Bank BPH i Nykredit. To sytuacja odwrotna niż na rynkach anglosaskich (Niemcy, Wielka Brytania), gdzie kredyty hipoteczne o stałym oprocentowaniu stanowią zdecydowaną większość.

 

Zaletą kredytów o stałej stopie jest ich przewidywalność – klient wie, jaką będzie płacił ratę i może z większym wyprzedzeniem zaplanować swój domowy budżet. Rzecz w tym, że nie zawsze stała stopa procentowa jest tak do końca stała. W PKO BP stawka oprocentowania zmienia się co dwa lata (jest więc stała w okresach dwuletnich), w BZ WBK co pięć lat, a w Deutsche Banku PBC klient ma wybór od stawki rocznej do pięcioletniej. Najdłużej stałe oprocentowanie kredytu można mieć w Getin Banku, gdzie mamy do wyboru okres pięcio- lub dziesięcioletni. W PKO BP dwuletnie okresy stałego oprocentowania trwają do końca spłacania kredytu, w DB PBC klient może przejść na standardowe oprocentowanie oparte na stawce WIBOR, a w BZ WBK i Getinie nie ma innego wyjścia.

Kredyt o stałym oprocentowaniu jest szczególnie korzystny przed rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp procentowych. Dzięki temu rozwiązaniu zabezpieczamy się bowiem na wypadek wzrostu raty. Odwrotnie jest w momencie, gdy mają nadejść obniżki stóp. Wtedy bowiem klient ze stałym oprocentowaniem na nich nie skorzysta. Ale nawet w 2010 roku, gdy WIBOR był poniżej 4 proc. i wiadomo było, że zacznie rosnąć, klienci nie korzystali z tego rozwiązania, a to ze względu na koszty. Chcąc przez kilka lat mieć stałą ratę kredytową trzeba liczyć się z tym, że, na chwilę obecną, rata może być nawet o 10 proc. wyższa od raty kredytu ze zmiennym oprocentowaniem. Bank bierze bowiem na siebie ryzyko stopy procentowej i wyższym oprocentowaniem sobie je rekompensuje. Ile klient musi za to zapłacić to już zależy od banku.

Bo np. w PKO BP oprocentowanie kredytu ze stałą stopą na kwotę 300 tys. zł z 25-proc. wkładem własnym wynosi aktualnie 5,44 proc. i jest to najniższa stawka na rynku. Oczywiście bank nie daje tak atrakcyjnego kredytu za nic, wymaga do tego założenia ROR-u. Przy podobnym warunku w Getinie otrzymamy oprocentowanie 6,14-6,19 proc. (zależnie czy stałe oprocentowanie jest na pięć czy na dziesięć lat), a w Deutsche Banku PBC będzie to od 5,78 do 6,05 proc. (zależnie od długości trwania stałego oprocentowania). Najwyżej oprocentowany kredyt o stałej stopie procentowej proponuje Bank Zachodni WBK, gdzie przez pięć lat stawka oprocentowania wynosi 7,60 proc.

Trzymiesięczna stawka WIBOR wynosi aktualnie 4,75 proc., co oznacza, że najatrakcyjniejsze kredyty o zmiennym oprocentowaniu mają aktualnie stawki na poziomie 5,7-5,8 proc. To więcej niż najniżej oprocentowane kredyty ze stałą stawką, ale warto zauważyć, że rynek oczekuje teraz kilku obniżek stóp procentowych, co prawdopodobnie sprowadzi oprocentowanie standardowych kredytów do poziomu ok. 5 proc. W chwili zaciągania kredytu o stałej stopie klient będzie więc korzystał, ale np. po pół roku może się to już zmienić.

Kredyty o stałym oprocentowaniu są najczęściej oparte na stawce IRS2Y, która obrazuje oczekiwania rynku co do wysokości stóp procentowych w przyszłości. Jeśli w rzeczywistości spadki stóp będą większe niż oczekiwano, klient na takim kredycie zyskuje, jeśli mniejsze – traci.

Ostatnio ofertę podobną do kredytu ze stałą stopą procentową przygotował Nordea Bank Polska. Tam klient może uzyskać gwarancję stałości raty kredytowej (bez względu na wahania WIBOR-u czy stóp procentowych), ale płaci za to brakiem pewności co do czasu spłaty kredytu. Ten nowatorski mechanizm polega na tym, że niejako „z boku” kredyt jest rozliczany jak normalny ze zmiennym oprocentowaniem i jeśli w podsumowaniu wyjdzie na to, że już spłacił zadłużenie, to okres kredytowania zostanie skrócony, a jeśli okaże się, że spłacił za mało – będzie musiał zapłacić jeszcze kolejne raty.

 

Marcin Krasoń
Źródło: Biznes.pl